Muzyka

piątek, 30 września 2011

One-Pan Prawn Brown Rice/ Krewetki z brązowym ryżem

Konrad


One-Pan prawn brown rice recipe





Ingredients

  • 2 tbsp Balti carry paste (Most other curry pastes should be fine)
  • 1 small onion, finely chopped
  • 200g dry brown rice
  • 500ml chicken stock from cube
  • 200g pack cooked & peeled prawns
  • Cupful frozen peas
  • 1 red chilli (We only had dried chillies and it worked)
  • Lemon wedges to serve
  • I will add that the original recipe had a handful of choriander leaves, which I do not use as I am not a fan. Not a fan at all.

  1. Heat a large pan and dry fry the paste with the chopped onion for 4-5 minutes until onion softens.
  2. Add the rice and stir to coat it in the curry paste. Add the stock and bring to boil.
  3. Cover the pan and turn heat to low. Simmer the rice for 14-18 minutes until all the liquid is absorbed and the rice is cooked.
  4. Stir in the prawns, peas and chilli. Heat on very low for 5-8 minutes.
  5. Serve with lemon wedges.

Today: Very clean lunch. I like my prawns, and yet I haven't had the chance to enjoy them for a while, so I decided to go with them. Brown rice is an alternative to pilau, but both are just fine. Brown is meant to be healthier though. As you could probably tell from the recipe, its a one-pan job, so its definitely on the clean side.

The final product was quite spicy, even by Emilia's standards, so it turned out to be rather piping hot for the delicate taste-buds that I have. But it was worth it, just make sure you have either bread or cold water standing by. Its an excellent dish, and can be kept hot for a long time, so don't worry about perpfect timing with guests! All in all, I like its simplicity and ease of cleaning. As well as the taste, of course.

Emilia

Krewetki z brązowym ryżem



  • 2 łyżki pasty Balti ( lub jakiejkolwiek innej pasty curry)
  • 1 mała cebula, pokrojona w kostkę
  • 200 g suchego brązowego ryżu
  • 500 ml bulionu drobiowego
  • 200 g obranych i ugotowanych krewetek
  • szklanka mrożonego groszku (może być z puszki)
  • 1 papryczka chilli 
  • cząstki cytryny do podania
  • liście kolendry. ( ale Konrad ich nie dodał, bo nie lubi)

  1. Na gorącej patelni podgrzać pastę curry razem z cebulą, przez 4-5 minut, aż cebula zmięknie.
  2. Dodać ryż i wymieszać z pastą curry. Dolać bulion i podgrzać, do momentu kiedy zacznie wrzeć.
  3. Przykryć patelnie i zmniejszyć ogień. Gotować ryż przez 14-18 minut, aż ryż wchłonie bulion. 
  4. Dorzucić do patelni krewetki, zielony groszek i chilli. Podgrzewać na małym ogniu przez 5-8 minut. 
  5. Podawać z cząstkami cytryny.
To kolejne bardzo proste danie, a mimo to naprawdę smaczne. Dawno żadne z nas nie robiło obiadu z krewetkami, więc była to miła odmiana od kurczaka i kupowanego na mieście sushi. 
Przyjemnym zaskoczeniem była też ostrość dania - Konrad zazwyczaj preferuje smaki łagodniejsze, więc nie spodziewałam się, że zrobi coś co zawiera w sobie pastę curry i chilli. Jak dla mnie, świetne połączenie.

poniedziałek, 26 września 2011

Frittata serowa z kurczakiem i warzywami/ Cheese, chicken and vegetable Frittata

Emilia


Kolejny obiad z serii "O boże! Nie mam czasu". Przygotowanie go to jakieś 30-40 minut.
Ostrzegam, że jest to prawdziwa bomba białkowa, więc jak ktoś nie jest po treningu, albo nie jest mięsożerny jak ja, może sobie darować kurczaka w przepisie ( ja byłam i po treningu, i jestem mięsożerna- brak mięsa w którymkolwiek z trzech posiłków kończy się głodem, wnerwieniem i końcem świata).

Frittata serowa z kurczakiem i warzywami


  • 4 pomidory
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka oliwy
  • 2 garści liści młodego szpinaku
  • 2 całe jaja
  • 4 białka jaj
  • 1 pierś kurczaka
  • 3/4 szklanki startego cheddara
  • listki świeżej bazylii
  • pieprz i sól


  1. Dwa pomidory kroimy w kostkę, a dwa w plastry. Zgniatamy ząbek czosnku. Kroimy kurczaka w plastry.
  2. Rozgrzewamy łyżeczkę oliwy w patelni lub rondlu nadającym się do użycia na kuchence, jak i w piekarniku (z metalowymi rączkami). Wrzucamy czosnek, pomidora pokrojonego w kostkę i posypanego sola i pieprzem kurczaka. Smażymy przez około 2-3 minuty.
  3. Dorzucamy szpinak i dusimy wszystko razem przez następne 3-4 minuty, po czym zestawiamy naczynie z kuchenki i lekko ostudzamy.
  4. Włączamy piekarnik i nastawiamy na 200 C.
  5. Mieszamy w misce jajka z białkami jaj i startym na tarce cheddarem. Do miski dorzucamy zawartość patelni/rondla i wszystko razem mieszamy.
  6. Wymieszane warzywa, kurczaka i jajka wlewamy z powrotem na patelnie i podgrzewamy na małym ogniu około 1-2 minut, po czym wstawiamy naczynie na najwyższą półkę piekarnika i pieczemy około 10 minut.
  7. Na ostatnie kilka minut, przestawiamy piekarnik na funkcję w której jest dodatkowe podgrzewanie od góry. Gdy frittata zarumieni się, wyjmujemy ją z piekarnika (nie zapomnijcie o ścierce, albo kuchennej rękawicy).
  8. Podajemy z plasterkami pomidora, listkami bazylii i świeżym pieprzem.



Konrad


Cheese, chicken and vegetable Frittata

Ingredients


  • 4 tomatoes
  • 1 garlic clove
  • 1 tsp olive oil
  • 2 handfulls baby spinach leaves
  • 2 eggs
  • 4 egg whites
  • 3/4 cup shredded cheddar (strength 3)
  • A few basil leaves
  • 1 chicken breast
  • Salt & Pepper

  1. Heat oven to 200C.
  2. Cut two tomatoes into small cubes, two into stripes. Cut chicken breast into stripes. Season chicken.
  3. Heat olive oil on oven-friendly frying pan. Add tomatoes, chicken, and crushed garlic. Fry for 2-3 minutes.
  4. Add spinach and leave together for 3-4 minutes. Set everything aside and let cool slightly.
  5. Mix cheddar, egg whites and eggs in bowl. Add the spinach, cubed tomatoes, garlic and chicken and mix thoroughly.
  6. Pour mixture back onto frying pan and heat lightly for 1-2 minutes. Next, place on the top shelf in oven and leave for 10 minutes.
  7. For the final two minutes, add top-grill function in oven. When frittata is lightly browned on top, take out of oven (Don't forget gloves!!!!!)
  8. Serve with basil leaves, pepper and sliced tomato.

Emilia's frittata. Doesn't get much more proteiny and worky-outy than this. Chicken with egg whites? Spinach? Whoa! But don't be fooled. While the taste remains quite delicate, the tomatoes and basil easily dominate. It's easy to find dishes where basil dominates, but to have the slices of tomato create much of the flavour? Not common. Not common at all. And surprisingly good. I say this as a person who ate 3/4 of the whole thing, so I can vouch for the taste. Rather easy to make and quick to clean up. It doesn't have flour, so its not quite an omelette, but considering the amount of protein in this meal you could even eat it as a work-out breakfast... Then again, I'm no dietician. I just like good food. And this is good food.

piątek, 23 września 2011

Spaghetti z serem pleśniowym i kurczakiem & domowa Sangria! :)/ Whole-Wheat pasta with blue cheese and chicken & home made Sangria! :)

Emilia

Rożne wydarzenia losowe, zmusiły nas dziś do zrobienia szybkiego obiadu, zjedzenia go w pośpiechu i wypadnięcia z domu z krzykiem i paniką w oczach ( dopiero później okazało się, że w przypadku Konrada było to nie potrzebne. W moim, było trochę potrzebne…). Nie znaczy to jednak, że zjedliśmy byle co.
Jest to  kolejny obiad z serii biało-zielonych, z kurczakiem. Robi się go bardzo szybko (jakieś 20-25 minut, łącznie z czasem gotowania makaronu) i jest bardzo smaczny. Koniec reklamy.

Spaghetti z serem pleśniowym i kurczakiem

  • 150g pełnoziarnistego spaghetti
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 200 g piersi z kurczaka, pociętej w wąskie paski
  • 1 cebula, obrana i pokrojona w kostkę
  • 60 g sera pleśniowego, pokrojonego w kostkę
  • garstka posiekanej pietruszki, bazylii, szczypiorku
  • 75 g groszku cukrowego, ugotowanego i przekrojonego na pół
  • duża garść świeżych liści szpinaku


  1. Gotujemy makaron według wskazówek na opakowaniu. 
  2. Jednocześnie podgrzewamy oliwę na dużej patelni i wrzucamy do niej cebulę i posypanego solą i pieprzem kurczaka. Smażymy, aż kurczak zrobi się złocisty, a cebula szklista.
  3. Kiedy makaron się ugotuje, odsączamy go z wody i mieszamy go z usmażonym kurczakiem i cebulą. Następnie, kiedy makaron jest jeszcze ciepły, dodajemy ser pleśniowy, zioła, groszek cukrowy i szpinak. Wszystko dokładnie razem mieszamy.
Jest to, nieco zmodyfikowany, przepis z jednej z angielskich gazet. W oryginale  makaron nie był pełnoziarnisty, zamiast kurczaka był bekon, a serem pleśniowym był angielski Stilton. Ja nie znalazłam Stiltona, więc użyłam francuskiego Saint Agur - który sprawdził się tutaj całkiem nieźle. Myślę jednak, że każdy ser pleśniowy będzie smakował równie dobrze w tym przepisie.


A teraz clue wieczoru, czyli moja pierwsza Sangria. Zainspirowana artykułem Marty Gessler w Wysokich Obcasach ( nie pamiętam których, ale na pewno lato tego roku), postanowiłam zrobić jedna na próbe dla mnie i Konrada.

Sangria

  • jedna butelka różowego wina ( ja użyłam wina Kumala Pinotage Rose 2011)
  • 2 szklanki soku z czerwonych winogron
  • 2 szklanki gazowanej wody
  • garść truskawek, jeżyn, malin, czerwonych winogron i pokrojona na cząstki połowa pomarańczy
  • 4 goździki
  1. Do dzbanka wlewamy wino, wodę i sok. Wszystko razem dokładnie mieszamy.
  2. Wrzucamy do dzbanka owoce i goździki.
  3. Wstawiamy do lodówki, na co najmniej godzinę.
  4. Podajemy z lodem.

Sangria może też być z białego, albo czerwonego wina, może zawierać najróżniejsze owoce ( np. cytrynę, brzoskwinie etc.) i przyprawy ( wanilia, cynamon…). W oryginalnym przepisie występuje też cukier (2 łyżki na butelkę wina), ale ja z niego zrezygnowałam, dodając więcej soku i gazowanej wody.
Owoce oczywiście mogą być mrożone i wtedy nie trzeba dodawać już do napoju lodu.
Mam nadzieje, że ktoś się skusi bo uważam, że Sangria jest naprawdę warta spróbowania, szczególnie jak się ją zrobi samemu.

Konrad



Whole-Wheat pasta with blue cheese and chicken

Ingredients

·     150g whole-wheat spaghetti
·      1 tsp extra-virgin olive oil
·      200g finely sliced chicken breast
·      1 onion, peeled and chopped
·      60g blue cheese
·      Handful of basil, chopped
·      75g snap peas, sliced lengthways
·      Large handful of ready-washed baby spinach leaves



1.     Boil spaghetti according to packet instructions
2.     Heat oil in large frying pan, then add onion and seasoned chicken. Fry until chicken is lightly browned.
3.     Drain ready spaghetti. Add to fried chicken and onion.
4.     Add blue cheese, basil, baby spinach leaves and snap peas. Mix well.
5.     Transfer to serving platter. Top with finely chopped blue cheese.



A couple years ago, I considered pasta to be the meal of choice when you have no ideas, few ingredients, and your cooking skills are limited to “This sign on the packed means oven! Not microwave!”. Under such circumstances, you can just coordinate the boiling of spaghetti with buying a ready pasta sauce. However, cue Royal welcome, then came Emilia. And I learned that when you add different ingredients in different proportions at different times, you can actually get a delicious meal without spending much more time in the kitchen.
            Whole-wheat pasta with blue cheese and chicken. Sounds lovely even on paper, doesn’t it? It only gets better. You essentially get all your necessary foodstuffs in a dish that has the fabulous flavour of blue cheese and basil (which work perfectly together). For those Italians out there – I know! Pasta is meant to have a small amount of sauce and be served as one of many dishes, not as lunch on one plate. But things change. Pizza was meant to be purely a dish for the poor who want to make their flour stretch further.
            Following the stops on the recipe is simple enough, just make sure you have a strong blue cheese, which will add sufficient substance to the dish. It is certainly the most flavoursome ingredient. Get good quality basil and don’t over do the chicken. Why? What we see makes up a lot of how we enjoy a meal – no news there. The chicken will look better in the whole-wheat pasta when just lightly browned (Even browned might be an overstatement).
            Personal idea, just popped in – what if there was one or two sundried tomatoes in there? Not the ones in oil mind.
            Overall - great dish for lovers of blue cheese and basil. I love both.





Home-made Sangria



Ingredients


  • ·      0,7l Rose Wine (Kumala, Pinotage Rose 2011 was our choice)
  • ·      2 cups red grape juice
  • ·      2 cups sparkling water
  • ·      Handful of each – Strawberries, blackberries, raspberries, red grapes.
  • ·      1 orange, sliced.
  • ·      4 cloves

1.     Pour wine, water and juice into large jug and mix well.
2.     Add fruit and cloves.
3.     Place into fridge for at least 1 hour.
4.     Serve with ice.


Having been forced to wait for the ice, we managed to try the sangria only later on in the evening to an episode of Sherlock. Well, will I surprise anyone by saying it was very good? After a drink, we grabbed a teaspoon each and began our attack upon the individual fruit. Great fun. Caused a couple rewinds of the episode. Make sure you leave it in the fridge for AT LEAST 1 hour! Otherwise all you’ve got is an attempt at something more than just wine. And that simply isn’t the point here, ladies and gentlemen.

poniedziałek, 19 września 2011

Sweet sesame chicken with brown rice/ Sezamowy kurczak w słodkim sosie z brązowym ryżem


Konrad

Sweet Sesame chicken



Ingredients


  • 2 tablespoons soy sauce
  • 1 tablespoon dry sherry
  • 2 tablespoons wholegrain flour
  • 2 tablespoons cornflour
  • 2 tablespoons water
  • 1/4 teaspoon baking powder
  • 2 teaspoons sesame oil
  • 1/4 teaspoon baking soda
  • 4 (5 ounce) skinless, boneless chicken breast halves, cut into 1-inch cube

  • 1 quart vegetable oil for frying
  • 1/2 cup water
  • 1 cup chicken broth
  • 1/4 cup distilled white vinegar
  • 1/4 cup cornflour
  • 1/2 cup white sugar
  • 2 tablespoons soy sauce
  • 2 tablespoons sesame oil
  • 1 teaspoon balti paste
  • 2 tablespoons toasted sesame seeds
  • 150g dry brown rice

Directions

  1. Combine the 2 tablespoons soy sauce, the dry sherry, flour, 2 tablespoons cornflour, 2 tablespoons water, baking powder, baking soda, and sesame oil in a large bowl. Mix well; stir in the chicken. Cover and refrigerate for 20 minutes.
  2. Heat oil in a frying pan.
  3. Combine the 1/2 cup water, chicken broth, vinegar, 1/4 cup cornflour, sugar, 2 tablespoons soy sauce, 2 tablespoons sesame oil and balti paste in a small saucepan. Bring to a boil, stirring constantly. Turn heat to low and keep warm, stirring occasionally.
  4. Fry the marinated chicken in batches until cooked through and golden brown, 3 to 5 minutes. Drain on paper towels.
  5. Boil the rice according to packet instructions (usually around 20 minutes)
  6. Transfer the rice to a large platter, top with chicken and then with the sauce, and sprinkle with sesame seeds.


Todays special, stolen straight from the famous allrecipes.com, is a Sesame Chicken on rice in a nicely sweet sauce. It caught my eye, as I wasn't in the mood for a dry lunch, and just one look at the amount of sauce made told me - this is it!

The original author of the recipe points out "its not as hard to make as the ingredients make it seem". True. most of the ingredients are mixed in two places and that's that. Not a dish for clean cooks I might add. Give yourself about an hour if you cook like I do, to be honest.

Now, off to my personal experience of making this very nice dish. The sauce was simple. Smells a little sharp, but tastes absolutely fantastic. Possibly my favourite chinese dish sauce from now on (sweet is good in my books), which I plan to use again. The marinate was also quite easy, which immediately makes this dish quite simple. And it makes amateur cooks feel like cuisine kings (it has a lot of ingredients which amateur cooks would never have even heard of and is oriental, which is apparently difficult to make more often than not).

Now for a bit of honesty. I added too much salt on my first batch of rice, effectively ruining it. Then, I roasted the sesame seeds for too long (TWICE!!). Lesson for the future - get your act together Konrad.




Once on the plate, like mentioned above, it was epic. Well... I exaggerate a tad. The chicken marinated quite nicely and fit very well with the sweet sauce (with the sherry slightly pushing through the overall flavour) and brown rice. I suggest adding some vegetables (fried carrot, steamed sugarsnap peas) to get those minerals. I have a feeling Emilia will have more of an impartial opinion, as the cook tends to either hate his work or love it. I suppose you see which category I fit in.

Should you make this yourselves, let us know how it went!

Emilia


Sezamowy kurczak w słodkim sosie
  •            2 łyżki sosu sojowego
  •            1 łyżka sherry
  •            2 łyżki mąki pełnoziarnistej 
  •            2 łyżki mąki kukurydzianej
  •            2 łyżki wody
  •            1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  •            2 łyżeczki oleju sezamowego
  •            2 piersi kurczaka, pokrojone w paski
          
  •          1 łyżka oleju 
  •          pół szklanki wody
  •          1 szklanka bulionu drobiowego
  •          1/4 szklanki białego octu winnego
  •          1/4 szklanki mąki kukurydzianej
  •          pół szklanki białego cukru
  •          2 łyżki sosu sojowego
  •          2 łyżki oleju sezamowego
  •          1 łyżeczka pasty Balti 
  •          2 łyżki prażonych nasion sezamu
  •          150g brązowego ryżu



  1. Zmieszać  dokładnie 2 łyżki sosu sojowego, sherry i olej sezamowego, 2 łyżki mąki kukurydzianej, 2 łyżki wody, proszek do pieczenia w dużej misce. Połączyć z kawałkami kurczaka, przykryć i marynować w lodówce przez 20 minut.
  2. Podgrzać olej na patelni.
  3. Zmieszać pół szklanki wody, z bulionem, octem, 1/4 szklanki mąki kukurydzianej, cukrem, 2 łyżkami oleju sezamowego i sosu sojowego i pasta Balti na małej patelni.  Doprowadzić do wrzenia, ciągle mieszając. Zmniejszyć ogień, cały czas podgrzewając i od czasu, do czasu mieszając.
  4. Podsmażyć zamarynowanego kurczaka, aż się zarumieni (3-5 minut). Obsuszyć go na papierowych ręcznikach. 
  5. Ugotować ryż zgodnie z przepisem na opakowaniu ( zazwyczaj około 20 minut).
  6. Przełożyć ryż do większego naczynia, wymieszać z kurczakiem i polać sosem, a następnie posypać uprażonym sezamem. 


    To co będzie na dzisiejszy obiad, Konrad utrzymywał przede mną w tajemnicy. Chociaż myślę, że sam nie wiedział co zrobi, aż do czasu kiedy zdecydował się robić obiad. W każdym razie, po powrocie z siłowni i basenu, zostałam uraczona całkiem ciekawie wyglądającym kurczakiem, o azjatyckim charakterze wyczuwalnym już z daleka.
    Przyznam, że jest to danie, którego nie powstydziłaby się niejedna chińska restauracja. Ma bardzo zdecydowany smak, chociaż dla mnie zdecydowanie zbyt słodki - ujęłabym temu przynajmniej 1/2  cukru, który jest w przepisie Konrada. Jednakże, nie można przywiązywać sie do mojego komentarza zbyt mocno, bo ja w ogóle nie przepadam za zbyt słodkimi rzeczami. To, że danie było słodkie, sprawiło jedynie, ze zjadłam go trochę mniej, ale zjadłam z przyjemnością.

    Co do samego przygotowania, to tym co mieli by ochotę, wykorzystac przepis podpowiem, że pasta Balti to odmiana pasty curry i myślę, że jakakolwiek pasta curry zastąpi ją idealnie.

    niedziela, 18 września 2011

    Smoothie, risotto i wino/ Smoothie, risotto & wine

    Emilia

    To jest drugie podejście do tego posta. Za pierwszym razem, w jakiś tajemniczy sposób, skasowałam wszystko co pisałam, właściwie już kończąc… Ponieważ to dość długi post, musiałam odejść na chwilę od komputera i poszukać pocieszenia w siódmym sezonie Dr. House'a.

    Wracając do tematu - Dzisiaj padło na mnie. Padło na mnie robienie dzisiejszego obiadu. A właściwie sama chciałam ten obiad robić, bo po ponad 3 miesiącach pobytu w Polsce, gdzie jedynym władcą kuchni jest moja babcia , trochę się za tym stęskniłam.
    Ponieważ obiad miałam robić tuż po bieganiu, to najpierw na pocieszenie, zrobiłam smoothie.

    Różowy Smoothie


    • 2 pokrojone banany
    • szklanka truskawek
    • 2 łyżki mielonego siemienia lnianego
    • pół łyżeczki cynamonu
    • 500 ml odtłuszczonego jogurtu waniliowego
    Wszystko to wrzucamy do blendera i miksujemy. Wychodzą z tego ok. 2 szklanki napoju. Jeśli wolimy wersje bardziej light, to zamiast jogurtu możemy dodać szklankę wody.

    Drugim bohaterem dnia dzisiejszego jest risotto z pieczonymi szparagami, kurczakiem i serem camembert. Przepis podpatrzyłam kiedyś na Kwestii Smaku ( Risotto z pieczonym kalafiorem ) i lekko zmodyfikowałam. Oto on:

    Risotto z pieczonymi szparagami i kurczakiem  
    ( na ok. 2-3 porcje)

    • 2 łyżki oliwy z oliwek
    • 200 g zielonych szparagów ( może być kalafior, brokuł)
    • 750 ml gorącego bulionu warzywnego
    • 3 łyżki listków świeżego tymianku ( lub 1 łyżka suszonego)
    • 1/4 szklanki płatków migdałów, zarumienionych na patelni
    • 3/4 szklanki suchego ryżu do risotto
    • 1/4 szklanki białego wytrawnego wina
    • 80 g sera camembert/brie (najlepiej koziego)
    • 2 piersi z kurczaka, pokrojone w małe kawałki
    1. Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. Szparagi ( po wcześniejszym odcięciu zdrewniałych końcówek ) układamy na aluminiowej folii, skrapiamy oliwą, oprószamy solą i pieprzem. Wkładamy do piekarnika na 15 minut.
    2. Zagotowujemy bulion i doprawiamy go tymiankiem. Zarumieniamy na patelni płatki migdałów, po czym wrzucamy je do miseczki i odkładamy na bok. 
    3. Na tej samej patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy, wsypujemy ryż i mieszając podgrzewamy przez 30 sekund. Wlewamy wino i odparowujemy przez kolejne 30 sekund. Następnie wlewamy pół szklanki bulionu i gotujemy na małym ogniu, aż ryz go zaabsorbuje. Operacje z bulionem powtarzamy przez ok. 18-20 minut, aż ryz będzie al- dente.
    4. Podsmażamy na patelni kurczaka. Wcześniej można oprószyć go sola i pieprzem, ew. jakimiś innymi przyprawami.
    5. Na koniec dodajemy do ryżu kurczaka,  szparagi, pokrojony w kostkę ser camembert i posypujemy to wszystko migdałami

    No i na koniec trzeci punkt programu, czyli wino. Kupiliśmy je, podczas naszej ostatniej wyprawy do Waitrose'a. Przyznam się do tego, że zwabiło mnie do siebie etykietką i tym, że stało na półce z winami na które akurat była promocja. Zresztą kupowanie wina na etykietki to dość częsty u mnie objaw. Musi być ładna, albo mieć zwierzątko ;) No i musi być czerwonym, wytrawnym winem. Żeby zwabiło mnie białe wino, albo wino nie wytrawne, to na etykiecie muszą być już prawdziwe fajerwerki i Arka Noego. Ale wracając do wina - Nazywa się ono Tiger Horse i tak jak poprzednie, jest z RPA.

    To dość dziwne wino. Ma 14,5 %, teoretycznie jest czerwone i wytrawne, ale kolor ma bardzo jasny, a smak bardzo lekki i owocowy. Nigdy bym nie zgadła, że ma tyle procent, gdybym nie przeczytała na butelce. Sam smak, też bym raczej uznała za podobny bardziej do różowego wina, a nie czerwonego.  Dla mnie trochę za lekkie, ale do risotto się sprawdziło. Na pewno niczego mu nie brakuje, jeśli ktoś nie przepada za cięższymi winami, albo preferuje raczej smaki win różowych.


    Konrad



    Pinky Smoothie

    • 2 Bananas
    • 1 cup of strawberries
    • 2 tablespoons of flax
    • Pinch of cinnamon
    • 500ml of Low Fat Vanilla Joghurt


    1. Mix everything in blender till it reminds you of a smoothie...
    2. Drink immediately. Bananas go brown quickly. In addition, its goooooood.

    Baked Asparagus and Fried Chicken Risotto

    • 2 tbs Extra Virgin Olive Oil
    • 200 g Asparagus
    • 3 cups of hot vegetable stock
    • 3 tbs fresh thyme leaves
    • 1/4 cup Almond flakes
    • 3/4 cup dry Risotto rice
    • 1/4 cup white wine
    • 80 g camembert cheese
    • 2 chicken breasts (sliced)
    •  

    1. Heat oven to 200C. Place asparagus on foil, season well with salt, pepper and olive. Place in oven for 15 minutes.
    2. Boil stock. Mix in thyme. Heat almonds till lightly brown.
    3. Heat 2 tbs olive oil on pan, add rice. While mixing, add wine over 30 seconds. Let it boil off (roughly 30seconds). Reduce to medium heat. Add 1/2 cup of stock and let it be absorbed. Add another 1/2 cup and repeat over 18-20 minutes until all stock is absorbed and rice is al-dente.
    4. Fry chicken on pan.
    5. Add chicken and asparagus to rice, mix well. Add diced camembert and mix well. Sprinkle with almonds seeds.
    6. Serve and Enjoy.


    Sunday lunch. Arguably the most important part of the week - good food, glass of wine, relaxing afternoon. The risotto? Seemed easy to make (I had a small input at the beginning while dosing in the stock and stealing some of the browned almond flakes) and is very easy to scale up, should you have more friends over. This portion satisfies one hungry person and one not-so-hungry person, so its potentially a three-dish recipe. The cheese nicely rounds off the taste and melts well into the risotto. Arparagus (a vegetable that I love) can easily be replaced with cauliflower, should you be a heathen that refuses to eat asparagus. Excellent dish with the wine, although I imagine it might fit well with a bottle of white as well.


    The Wine. Ahh yes... The screw-on cap, 5GBP, special offer wine. All that is forgotten in two stages. One is the name of the wine: Tiger Horse (with a distinctive picture of a suspicious-nosed zebra on the label). 

    This has to win some points. The second stage is the wine itself. I prefer lighter wines, which reveal a nice taste rather quickly (Unlike heavy and thick wines, which are strong in the beginning only to release an array of emotions over a period of 10 seconds). This wine definitely fits in my category. Very aqueous, lifeguard red in colour and slightly fruity. All these characteristics make it very nice with a plate of white risotto or as an addition to a fishy dish for those who reject the White-Wine-For-Fish notion. However, I would not offer this wine with red meats. Too easy on the taste buds, I think it might be dominated by a well made steak to the extent of loosing its lightness and ease.


    sobota, 17 września 2011

    River View

    River View Restaurant
    New Crane Wharf
    New Crane Place
    Wapping
    London E1W 3TS

    Emilia

    Dzisiaj byliśmy w chińskiej restauracji, niedaleko miejsca gdzie mieszkamy. Jest ona nad samą Tamizą ( jak nazwa wskazuje;) ), ale raczej nie było dziś zbyt wielkiego ruchu. Gdy weszliśmy tam w okolicach 14, zajęte były tylko dwa stoliki.
    Obsługa, złożona z pary Azjatów, była niesamowicie miła i uśmiechnięta, pomocna we wszystkim i czujna na to czy nie brakuje nam wina w kieliszkach, czy wody w szklankach. To bardzo duży plus, szczególnie, że nie często spotykany w restauracjach w Polsce, ( a szczególnie w tych które nie są z najwyższej półki). 
    River View nie ma wcale wygórowanych cen, a w określonych godzinach oferują bardzo dobre Lunch Menu z przystawką, daniem głównym do wyboru, plus ryż z jajkiem i jaśminowa herbata. Wszystko to za mniej niż 10 funtów od osoby. 
    Skorzystaliśmy z tej oferty, a do tego zamówiliśmy kurczaka w bardzo ciekawej panierce z cukrem i żabie udka w panierce z chilli. Jako przystawki wybraliśmy spring rolls i pierożki z wieprzowiną, a na danie główne, krewetki z warzywami i mieloną wołowinę z tofu. Dodatkowo, przed zamówieniem dostaje się cieplutkie chipsy krewetkowe, więc na głód nie narzekaliśmy.
    Nie mogę ukrywać, że żabie udka jadłam pierwszy raz w życiu, ale - zgodnie ze słowami kelnera- smakowały one dokładnie jak kurczak, chociaż tekstura mięsa wydawała się trochę bardziej rybia. W każdym razie były naprawdę pyszne, a panierka z chilli bardzo pasowała do tego typu dania. Liczę, że nie był to ostatni raz kiedy je jadłam. 
    Spring rolls były zrobione w bardzo dobrym, nie rozlatującym się cieście, a kurczak z oryginalną panierką w której dało się wyczuć kryształki cukru, to było już prawdziwe mistrzostwo. Na pewno wykorzystam ten pomysł, następnym razem kiedy zrobię panierkę do kurczaka.
    O pierożkach opowie sam Konrad w angielskiej części tego bloga, gdyż ja ich nie jadłam, ponieważ na co dzień raczej nie lubię wieprzowiny.
    Co do dań głównych to ryż do krewetek i wieprzowiny był porządnie zrobiony. Ciężko tu się zachwycać zwykłym ryżem z jajkiem;) Krewetki z warzywami dość smaczne, chociaż Konrad znalazł kilka niedopieczonych, ale jeszcze żyjemy, więc chyba nie było tak źle ;). Natomiast, wołowina z tofu była bardzo smaczna, dość ostra, ale mi to raczej nie przeszkadzało.

    Na dodatkowy opis zasługuje wino, które mieliśmy okazje pić w River View.
    Kirstenbosch to wyjątkowo ciężki Cabernet Sauvignon z regionu Paarl w RPA. Ma bardzo mocny, zaskakująco dymny zapach, wyrazisty smak, i ciemno czerwony kolor. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to wino, chociaż  wina z regionu RPA są jednymi z moich ulubionych i niczego złego się po nim nie spodziewałam. Jeśli je gdzieś zauważycie, to z całym przekonaniem polecam, bo naprawdę warto go spróbować:)
    W ramach ciekawostki dodam, że Kirstenbosch to sieć dziewięciu ogrodów botanicznych w Republice Południowej Afryki. Mam nadzieje je kiedyś zobaczyć, bo już samo wino robi im świetna reklamę;)

    Podsumowując: dla mnie, sama restauracja na 4 z plusem. Wystrój dość ładny, położenie nad samą Tamizą ( mogliśmy oglądać zawody kajakowe, jakie akurat miały wtedy miejsce na rzece), czyste łazienki, przemiła i bardzo pomocna obsługa , no i naprawdę dobre jedzenie ( pomijając niedopieczone krewetki, chociaż w smaku im to nie ujmowało zbyt wiele ;) ). W każdym razie, jeśli kiedyś będziecie szli Thames walk w stronę Tower Bridge i  będziecie chcieli zatrzymać się na lunch/obiad czy kolację, to jest to miejsce godne polecenia.

    Konrad


    River View Chinese restaurant... A restaurant that we had planned to visit for a long time, but never managed until today. And, in all honesty, I somewhat regret the wait. Window views of the Thames in all its infinite splendour (despite both banks filled with buildings of all shapes and sizes), a slightly hidden gate entrance after which another door reveals a 20-or-so table restaurant, decorated in a relatively modern mixture of typical chinese restaurant decor and retro elements. To be frank, its not a place you visit for the inner beauty. However, after being led to a nice table and presented with the menu, we began the important part of the afternoon. Food and Wine.


    Menu: Sets for minimum two people beginning at 22 GBP/person (Each with a nice range of dishes). Following this, a relatively typical of such cuisine mind-boggingly massive list of dishes, each under ten pounds, most ranging in the 5/6 pound area. Where to begin? Ahh, then came the interesting surprise. Lunch menu. Just under 10 GBP per person, starter and main course with egg-fried rice plus Jasmine tea to finnish. Choice of one from seven starters, ditto main courses.


    Emilia decided to go with the Spring Roll starter and a shrimpy/veggie main. Typical. I went with the pork dumplings to start and beef with tofu and spicy extras as a main. Was that enough? Nope. Add an extra shredded chicken and <fanfare> spicy frog legs. As starters.


    Spring Rolls much like most mini spring rolls. Good without any unexpected "uu's" or "aah's". Pork dumplings much the same (except not like most spring rolls, but more like pork dumplings). Frog for lunch cherry popped. Successfully. Waiter told us that they taste like chicken, which is quite close to the truth. Texture is far more brittle though, despite the meat being quite juicy. Shredded Chicken was fried and we could make out sugar as an extra ingredient. Fantastic choice! The minute extra sweetness made the dish stand out, and almost forced me to reach for more.


    Mains. Sauce with Emilia's shrimp (I could make out some shrimp not quite cooked in some areas) was of the thick and cloudy type. Not a fan. Tastes a little strange and feels nearly awkward to swallow. Beef was excellent (although a little spicier than expected), in a nicely made sauce which wasn't too thick nor too watery. Ideal for mixing with rice and simply sliding into your mouth using chopsticks.


    We had wine.


    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .


    Ok, I suppose I should say more. Red Cabernet Sauvignon - Kirstenbosch. From the Paarl region of South Africa. Nice smokey feel, quite heavy. Didn't sting too much, just enough to make sure you know its there. Quite alcoholic for a wine (14.5%), however nicely blended with the taste not to make it seem too much over the top. Very nice wine, I shall gladly enjoy it again at some point.


    Service? Straight A's. Smiles that truthfully seemed honest make a big difference. That added to the fact that I didn't have a chance to see my glass empty before I saw the bottle empty (both in the cases of water and wine) and didn't have to worry about a person lingering right next to the table while still being able to appear the moment I have a feeling I need something made the difference from a solid C to a B. 


    Why begin at C? Decor is functional with some extra elements, which is fine. But its doesn't add to the interior valour. Then again, I honestly haven't yet got a permanent system of judging, so I'm sticking to what I can currently use. Perhaps a scale from 0 to 120 would work better, weighing some things higher than others?


    I strayed at the end there. All in all, very nice place. Service excellent, food very good.