River View Restaurant
New Crane Wharf
New Crane Place
Wapping
London E1W 3TS
Dzisiaj byliśmy w chińskiej restauracji, niedaleko miejsca gdzie mieszkamy. Jest ona nad samą Tamizą ( jak nazwa wskazuje;) ), ale raczej nie było dziś zbyt wielkiego ruchu. Gdy weszliśmy tam w okolicach 14, zajęte były tylko dwa stoliki.
Obsługa, złożona z pary Azjatów, była niesamowicie miła i uśmiechnięta, pomocna we wszystkim i czujna na to czy nie brakuje nam wina w kieliszkach, czy wody w szklankach. To bardzo duży plus, szczególnie, że nie często spotykany w restauracjach w Polsce, ( a szczególnie w tych które nie są z najwyższej półki).
River View nie ma wcale wygórowanych cen, a w określonych godzinach oferują bardzo dobre Lunch Menu z przystawką, daniem głównym do wyboru, plus ryż z jajkiem i jaśminowa herbata. Wszystko to za mniej niż 10 funtów od osoby.
Skorzystaliśmy z tej oferty, a do tego zamówiliśmy kurczaka w bardzo ciekawej panierce z cukrem i żabie udka w panierce z chilli. Jako przystawki wybraliśmy spring rolls i pierożki z wieprzowiną, a na danie główne, krewetki z warzywami i mieloną wołowinę z tofu. Dodatkowo, przed zamówieniem dostaje się cieplutkie chipsy krewetkowe, więc na głód nie narzekaliśmy.
Nie mogę ukrywać, że żabie udka jadłam pierwszy raz w życiu, ale - zgodnie ze słowami kelnera- smakowały one dokładnie jak kurczak, chociaż tekstura mięsa wydawała się trochę bardziej rybia. W każdym razie były naprawdę pyszne, a panierka z chilli bardzo pasowała do tego typu dania. Liczę, że nie był to ostatni raz kiedy je jadłam.
Spring rolls były zrobione w bardzo dobrym, nie rozlatującym się cieście, a kurczak z oryginalną panierką w której dało się wyczuć kryształki cukru, to było już prawdziwe mistrzostwo. Na pewno wykorzystam ten pomysł, następnym razem kiedy zrobię panierkę do kurczaka.
O pierożkach opowie sam Konrad w angielskiej części tego bloga, gdyż ja ich nie jadłam, ponieważ na co dzień raczej nie lubię wieprzowiny.
Co do dań głównych to ryż do krewetek i wieprzowiny był porządnie zrobiony. Ciężko tu się zachwycać zwykłym ryżem z jajkiem;) Krewetki z warzywami dość smaczne, chociaż Konrad znalazł kilka niedopieczonych, ale jeszcze żyjemy, więc chyba nie było tak źle ;). Natomiast, wołowina z tofu była bardzo smaczna, dość ostra, ale mi to raczej nie przeszkadzało.
Na dodatkowy opis zasługuje wino, które mieliśmy okazje pić w River View.
Kirstenbosch to wyjątkowo ciężki Cabernet Sauvignon z regionu Paarl w RPA. Ma bardzo mocny, zaskakująco dymny zapach, wyrazisty smak, i ciemno czerwony kolor. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to wino, chociaż wina z regionu RPA są jednymi z moich ulubionych i niczego złego się po nim nie spodziewałam. Jeśli je gdzieś zauważycie, to z całym przekonaniem polecam, bo naprawdę warto go spróbować:)
W ramach ciekawostki dodam, że Kirstenbosch to sieć dziewięciu ogrodów botanicznych w Republice Południowej Afryki. Mam nadzieje je kiedyś zobaczyć, bo już samo wino robi im świetna reklamę;)
Podsumowując: dla mnie, sama restauracja na 4 z plusem. Wystrój dość ładny, położenie nad samą Tamizą ( mogliśmy oglądać zawody kajakowe, jakie akurat miały wtedy miejsce na rzece), czyste łazienki, przemiła i bardzo pomocna obsługa , no i naprawdę dobre jedzenie ( pomijając niedopieczone krewetki, chociaż w smaku im to nie ujmowało zbyt wiele ;) ). W każdym razie, jeśli kiedyś będziecie szli Thames walk w stronę Tower Bridge i będziecie chcieli zatrzymać się na lunch/obiad czy kolację, to jest to miejsce godne polecenia.
River View Chinese restaurant... A restaurant that we had planned to visit for a long time, but never managed until today. And, in all honesty, I somewhat regret the wait. Window views of the Thames in all its infinite splendour (despite both banks filled with buildings of all shapes and sizes), a slightly hidden gate entrance after which another door reveals a 20-or-so table restaurant, decorated in a relatively modern mixture of typical chinese restaurant decor and retro elements. To be frank, its not a place you visit for the inner beauty. However, after being led to a nice table and presented with the menu, we began the important part of the afternoon. Food and Wine.
Menu: Sets for minimum two people beginning at 22 GBP/person (Each with a nice range of dishes). Following this, a relatively typical of such cuisine mind-boggingly massive list of dishes, each under ten pounds, most ranging in the 5/6 pound area. Where to begin? Ahh, then came the interesting surprise. Lunch menu. Just under 10 GBP per person, starter and main course with egg-fried rice plus Jasmine tea to finnish. Choice of one from seven starters, ditto main courses.
Emilia decided to go with the Spring Roll starter and a shrimpy/veggie main. Typical. I went with the pork dumplings to start and beef with tofu and spicy extras as a main. Was that enough? Nope. Add an extra shredded chicken and <fanfare> spicy frog legs. As starters.
Spring Rolls much like most mini spring rolls. Good without any unexpected "uu's" or "aah's". Pork dumplings much the same (except not like most spring rolls, but more like pork dumplings). Frog for lunch cherry popped. Successfully. Waiter told us that they taste like chicken, which is quite close to the truth. Texture is far more brittle though, despite the meat being quite juicy. Shredded Chicken was fried and we could make out sugar as an extra ingredient. Fantastic choice! The minute extra sweetness made the dish stand out, and almost forced me to reach for more.
Mains. Sauce with Emilia's shrimp (I could make out some shrimp not quite cooked in some areas) was of the thick and cloudy type. Not a fan. Tastes a little strange and feels nearly awkward to swallow. Beef was excellent (although a little spicier than expected), in a nicely made sauce which wasn't too thick nor too watery. Ideal for mixing with rice and simply sliding into your mouth using chopsticks.
We had wine.
.
.
.
.
.
.
.
.
Ok, I suppose I should say more. Red Cabernet Sauvignon - Kirstenbosch. From the Paarl region of South Africa. Nice smokey feel, quite heavy. Didn't sting too much, just enough to make sure you know its there. Quite alcoholic for a wine (14.5%), however nicely blended with the taste not to make it seem too much over the top. Very nice wine, I shall gladly enjoy it again at some point.
Service? Straight A's. Smiles that truthfully seemed honest make a big difference. That added to the fact that I didn't have a chance to see my glass empty before I saw the bottle empty (both in the cases of water and wine) and didn't have to worry about a person lingering right next to the table while still being able to appear the moment I have a feeling I need something made the difference from a solid C to a B.
Why begin at C? Decor is functional with some extra elements, which is fine. But its doesn't add to the interior valour. Then again, I honestly haven't yet got a permanent system of judging, so I'm sticking to what I can currently use. Perhaps a scale from 0 to 120 would work better, weighing some things higher than others?
I strayed at the end there. All in all, very nice place. Service excellent, food very good.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz