Emilia
Courtepaille Grill
Al. Jana Pawła II 82
Warszawa
W poszukiwaniu obiadu, będąc akurat w tym miejscu zdecydowaliśmy wybrać się do jednej z tamtejszych restauracji. Ponieważ nie mieliśmy ochoty na sushi, pizze, ani jedzenie ze Sfinksa ( o MacDonaldzie i reszcie miejsc z jedzeniem jakie można tam znaleźć, nie wspominam nawet), wybór padł na Trattorie Italie w której zazwyczaj jadamy jak nie mamy lepszych pomysłów i akurat jesteśmy w tamtych okolicach. Jednak tym razem ponieważ znaleźliśmy się po zupełnie drugiej stronie pasażu z jedzeniem, podeszliśmy najpierw do francuskiej restauracji. Po przyjrzeniu się menu pomyśleliśmy, że zaryzykujemy.
Ceny w tej restauracji nie są niskie, ale też nie jest to nic czego nie dałoby się przeżyć. Danie główne waha się od 30-40 zł, a do tego ma się dowolną ilość dodatków jak zielona fasolka, brokuły, frytki, ziemniaki w mundurkach itp.
Na przystawkę zamówiliśmy ślimaki w maśle czosnkowym. To jedna z niewielu restauracji w Warszawie gdzie widziałam w karcie ślimaki, a ponieważ je uwielbiam to musieliśmy je zamówić. Były bardzo dobre, podawane z bagietką, którą można później maczać w gorącym czosnkowym maśle. Tutaj cena była dość miłym zaskoczeniem, bo było to tylko 20 zł.
Na główne danie zamówiłam kurczaka w sosie maślanym i kasztanach (i tu znowu miła niespodzianka bo kasztanów w Polsce też często nie widzę) z brokułami i zieloną fasolką, a Konrad zamówił burgera Courtepaille ( zamiast bułki podawany w plackach ziemniaczanych), ziemniaka w mundurku i surówkę.
Co do burgera ciężko mi się wypowiadać (choć wyglądał bardzo smacznie), ale kurczak w gęstym maślanym sosie z kawałakami słodkich kasztanów był naprawdę pyszny.
Sam wystrój restauracji nie jest niestety zbyt wymyślny, ale w sumie nie wiem czego innego można by się spodziewać po restauracji mieszczącej się w centrum handlowym. Drugim minusem był niezbyt interesujący wybór wina. Tego o które poprosiłam akurat nie było, w zamian dostałam inne, które było albo wyjątkowo lekkie, albo zbyt długo stało w otwartej butelce. Ale może to tylko mój pech, a nie standard w tym miejscu.
Podsumowując, jeśli ktoś szukał dobrej francuskiej restauracji z nie zawrotnymi cenami, albo tak jak ja uwielbia ślimaki i kasztany (jeść je, a nie przyglądać im się, albo zbierać z trawnika) to miejsce jak najbardziej godne polecenia. Jeśli nie lubicie ślimaków, kasztanów, ani francuskiej kuchni, to myślę, że też znajdziecie coś dla siebie choćby w postaci burgerów, albo steków. W każdym razie warto spróbować.
Konrad
Courtepaille Grill
(Warsaw)
Fireworks and explosions! This one is in Poland! And in a mall. It may seem rather strange for any english audience we might have here, so I shall begin with a very brief explanation of why a we chose "wicked joint" (as Her Majesty likes to say) in a mall. In Poland, malls are quite a bit more popular and readily available in cities than on the isles. That makes them hubs of not simply shopping, but of certain forms of cultural life (restaurants, cinemas, bars) - which is not entirely a bad thing. True, it damages 'local business', but when local business cannot provide certain things, then it is overrun by those who can provide. Simple.
The mall we chose to dine in was Arkadia. Proximity was key here (we were IN the mall at the time), but I must say it has a few good places (Italian, German-Polish, metropolitan, Japanese) so its not a bad mall to go to when looking for food. The restaurant was Fff. Ffffff. Fffffffff. Fffrrrrr... French. There. So was the food. Staff were not though (bar the cook, don't know where he is from), which some (if so inclined) might say was a not entirely bad thing. Political correctness gone wild!
Staff were all very nice and helpful, but considering there were 3 tables busy and as many waiters in the room, it would take a large amount of effort to screw it up. They did try a little (the wine Emilia wanted was not available, the one the came wasn't ideal), but definitely not hard enough.
And now the food! Starter - snails drowned in garlic butter. I think they were dead when put in the butter, but I cannot be sure. They were surely dead by the time I ate them. And they were deliciozo. The baguette given with the meal dipped in the butter after the snail is fished out was also divine. I must say, very pleasant starter. Mains were the following - Emilia had a chickeny meal with chestnut sauce (no comments here, as I did not try it. But it looked nice), and I had a Courtepaille Burger. What that means is that instead of bread, it had potato pancakes on both sides of the meat. I added coleslaw and a nice large jacket to this (see pic below). I have to say, that it was very nice. But one thing brought it down. The restaurant decided to go with the 'full French experience' of tasty food, and little food. Jacket helped, true, but the meat could easily be doubled in my opinion. At least doubled. But it did go very well with the pancakes.
Being a restaurant in a mall, it limited its internal decor to keep it simple. But I think it works rather well. Prices are also very acceptable (looking at below 40zl for a main with any extras, usually around the 30zl mark), if coming to try something original and not necessarily huge. All in all, I enjoyed this place and plan to visit it again, if only for two lots of snails.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz